sobota, 29 października 2011

Tęsknię i kocham


piątek, 28 października 2011

"Ryszard Nowakowski (SAS). Słupska fotografia muzyczna. Jubileusz 10-lecia"



Nowa, jubileuszowa ekspozycja Ryszarda Nowakowskiego (SAS-a) po raz 10 przedstawia prawie 20 oryginalnych fotografii barwnych – tym razem o tematyce muzycznej. Wyalienowani muzycy w fotografii Nowakowskiego (SAS-a) pochodzą z kadrowania różnych koncertów okiem fotoreportera.
Autor fotografii często bardziej jest zainteresowany instrumentem muzycznym, klasycznym, rokowym lub innym, albo światłem scenograficznym, lub emocjami muzyka, niż samym grającym w ujęciu "od stóp do głów". Czas powstania zdjęć, odwołuje się do lat 2010-2011 lecz postaci kobiet i mężczyzn ujęte bez oznaczników miejsca powstania, ukazane są na neutralnym tle w taki sposób, że dopiero po pewnym czasie przypominają o ważnym wydarzeniu muzycznym lokalnym i krajowym. Część z nich jest bardzo znana z tegorocznego, słupskiego "VIII JESIENNEGO PRZECIĄGU GITAROWEGO" np. z billboardu zaprezentowanego na skrzyżowaniu w Słupsku przy ul. Wiejskiej i ul. Nad Śluzami.
Od kilku lat Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku kolekcjonuje fotografie Ryszarda Nowakowskiego (SAS-a). Wspomniano o tym w referatach i materiałach pokonferencyjnych, między innymi na „VIII Konferencji Kaszubsko-Pomorskiej” pt. „Muzea pomorskie – twórcy, zbiory i funkcje kulturowe” w Słupsku w 2004 roku oraz na sesji „Nowe Muzeum Sztuki Współczesnej czy Nowoczesnej. Miejsca. Programy. Zadania” w Muzeum Narodowym w Warszawie w 2005 roku. Ponadto sylwetkę i dorobek fotoreportera przybliżają dwie trójjęzyczne (polsko-angielsko-niemieckie) publikacje, wydane w Bydgoszczy przez Starostwo Powiatowe w Słupsku. Są to: 100-stronicowy album „Kraina w Kratę. The Checkered Land. Kariertes Land” (2005) oraz 128-stronicowe, fotograficzne wydawnictwo „Obiekty sakralne na ziemi słupskiej” (2007). Fotoreporter Ryszard Nowakowski (SAS) od kilkunastu lat zawodowo współpracuje z różnymi mediami – aktualnie z „Kurierem Słupskim” i Agencją Prasową FORUM.
Wystawa czynna codziennie 10.30-20.00 od 27 października do 2 listopada

poniedziałek, 17 października 2011

Dworzec PKP w Słupsku i to z nikona D1 :)



Nie wiem jak to się działo ale stary Nikon D1, który miał matrycę tylko 2,7 mln px robi o niebo lepsze zdjęcia niż obecne cyfry. Kolorystyka ma w sobie coś z negatywu. Szkoda, że nowe aparaty tego w sobie już nie mają. Jakby bezduszne.
I na serio zapewniam, że pliki z D1 w zupełności wystarczą do fotografii prasowej :)
Czasami warto to body wyciągnąć z szafy. Całkiem inna praca :)

Specyfikacja Nikon D1

środa, 12 października 2011

Spotkania nad morzem


"Pałace i dwory" nowy album słupskiego fotoreportera Jana Maziejuka


Jan Maziejuk, jeden z najstarszych i najbardziej doświadczonych słupskich fotoreporterów wydał swój trzeci album fotograficzny. „Pałace i Dwory ziemi słupskiej” taki tytuł nosi ten album. We wtorek w Słupskim Starostwie Powiatowym w Słupsku, które jest współwydawcą albumu odbyła się jego prezentacja.
Pierwszy album, który dwa lata temu wydał Maziejuk nosił tytuł „Tak to widziałem”. Znalazły się w nim zdjęcia, którymi fotoreporter pokazał jak widział w czasie swojej pracy Słupsk i Ziemię Słupską.
Drugi album „Dziecko” pokazuje obraz dziecka na przestrzeni zawodowych lat Maziejuka.
- Dziecko to bardzo wdzięczny temat do fotografowania – mówi Jan Maziejuk – Przez lata mojej pracy zawsze na fotografii pojawiało się dziecko. Do albumu wybrałem kilkaset zdjęć. Do druku poszło 180 fotografii przedstawiających dziecko w różnych sytuacjach życiowych. Albumy zostały przygotowane przez bydgoskie wydawnictwo „Unigraf” we współpracy ze Starostwem Powiatowym w Słupsku.
Teraz pojawił się kolejny album w którym Maziejuk prezentuje zabytki powiatu słupskiego.
- Przyznam się, że miałem bardzo mało czasu na przygotowanie materiałów do tego albumu – mówił na prezentacji Jan Maziejuk. - Zrobiłem samochodem ponad 780 kilometrów. Myślę, że gdybym miał więcej czasu i nie robił zdjęć jesienią, a latem album wyglądałby całkowicie inaczej. Miałem jednak okazję zobaczyć pałace piękne i zniszczone, zadbane i opuszczone. Wile z nich udało się uratować, ale robiłem także zdjęcia w miejscach, gdzie czas zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu. Dla mnie ważne jest to, że mogę pokazać historię tego regionu. Tym bardziej, że wiele z tych zabytków przeżyje nasze pokolenie.


Poniżej wywiad z Janem Maziejukiem spisany w 2009 roku.
- Pamięta pan swoje pierwsze zdjęcie?
- Oczywiście ze pamiętam. To była piękna młoda dziewczyna, księgowa, której zdjęcie zrobiłem jeszcze w Kamnicy. Udało mi się nawet ostatnio kupić gdzieś na aukcji aparat fotograficzny, taki sam jakim wtedy robiłem to zdjęcie. Zamieściłem tą fotkę w swoim ostatnim albumie, w którym są zdjęcia z całego mojego zawodowego życia.
- Z tego co wiem, to przygoda z fotografią rozpoczęła się całkowicie przypadkowo?
- Faktycznie w 56 roku przyjechałem na Pomorze, dokładniej do Miasta w poszukiwaniu pracy. Pamiętam jeszcze jak przez pierwsze dni błąkałem się po mieście bez pracy i dachu nad głową. Udałem się więc do pobliskiego PGR. Zaproponowano mi pracę przy wyrzucaniu obornika na pryzmy. Tyle dobrego, że dostałem jeść i nowe ubranie. Wytrzymałem tylko kilka godzin. Poszedłem do innej miejscowości, do kolejnego PGR. Tu już pracowałem jako kierowca. Wytrzymałem ponad trzy miesiące. Wtedy uśmiechnął się do mnie los i spotkałem dawną znajomą z rodzinnych stron. Była w kadrze kierowniczej zakładu i zaproponowała mi pracę kulturalno-oświatowego. Jednym z obowiązków, które miałem wykonywać była dokumentacja fotograficzna wydarzeń odbywających się w PGR. Tak się zaczęła moja przygoda z fotografią. W swoim życiu robiłem wiele rzeczy, pracowałem jako kierowca, jako mechanik, mistrz w fabryce obuwia i rękawiczek. Zawsze jednak miałem przy sobie aparat i zawsze robiłem zdjęcia. Myślę, że w samych negatywach mam ponad 20 tysięcy zdjęć, choć przyznam się, że może być ich o wiele więcej.
- Słyszałem jednak, że był czas, kiedy zajął się pan filmem, a nie fotografią? Długo trwała ta przygoda?
- Pod koniec lat sześćdziesiątych kupiłem małą, amatorską kamerę filmową. Zrobiłem nią około 30 filmów, które z resztą do tej pory mam w domu. Przestałem zajmować się filmem, bo na wywoływanie kliszy filmowej czekało się wtedy około 7-do 8 miesięcy. To było dla mnie o wiele za długo. Ja chciałem już teraz na miejscu widzieć efekty swojej pracy. Dlatego zostałem przy fotografii.
- Dzisiejsza fotografia jest całkiem inna od tej sprzed 30 lat. Na czym polega różnica?
- Tu nie chodzi tak na prawdę o fotografię ale o społeczeństwo. Kiedyś ludzie byli bardziej otwarci, chętni do mówienia, opowiadania o sobie, pokazywania się. Nie bali się obiektywu, tym bardziej, że było to dla nich coś nowego. Dzisiaj ludzie ciągle się spieszą, nie mają na nic czasu. Poza tym dzisiaj każdy może robić zdjęcia, bo jest nieograniczony dostęp do sprzętu. Teraz nawet jak bym bardzo chciał, nie uda mi się zrobić takich zdjęć jak kiedyś. To już całkiem inny świat.
- Ale fotografuje pan aparatem cyfrowym. Analogowa fotografia poszła już w zapomnienie?
- To, że pracuję cyfrówką podyktowane jest tylko i wyłącznie ekonomią. Wywoływanie filmów, negatywy, to wszystko kosztuje. Do cyfry wystarczy kupić tylko kartę pamięci i można zrobić kilka tysięcy zdjęć. Przyznaję jednak, że zdjęcia cyfrowe nie mają duszy. Są płaskie, bez trzeciego wymiaru. Bez takiej swoistej głębi, którą można było zobaczyć w zdjęciach analogowych. Czasami jeszcze pracuję negatywem, ale bardzo rzadko.
- Żałuje pan jakiegoś ujęcia, którego nie udało się sfotografować?
- Myślę, że całej mojej pracy było dużo takich ujęć. Ale opowiem o jednym z ubiegłego roku. Na spacerze w lesie widziałem jak jastrząb porywa młodego zająca. Miałem przy sobie aparat gotowy do zdjęć. Zamiast tego jednak postanowiłem pobiec i uratować tego zająca. Udało się i jastrząb porzucił swoją ofiarę. Nie zrobiłem jednak żadnego zdjęcia i czuję, że nigdy więcej na takie ujęcie nie trafię. Nie żałuję jednak tej decyzji.

Hubert Bierndgarski
pahaoo.blogspot.com

poniedziałek, 10 października 2011

Tomasz Tomaszewski W poszukiwaniu stylu

Polecam wypowiedzi znanego fotografa Tomasza Tomaszewskiego zamieszczone na portalu fotograficznym Szeroki Kadr.pl

W poszukiwaniu stylu Część 1
W poszukiwaniu stylu Część 2




Tomaszewski w wywiadach skrótowo opowiada o poszukiwaniu własnego stylu w fotografii oraz dążeniu do realizacji własnych pomysłów fotograficznych.


Tomasz Tomaszewski
Członek Związku Polskich Artystów Fotografików, agencji Visum Archiv w Hamburgu, agencji Image Collection w Waszyngtonie oraz American Society of Magazine Photographers. Zajmuje się fotografią prasową, publikował swoje zdjęcia zarówno w najważniejszych pismach polskich jak i w największych magazynach zagranicznych, między innymi: Stern, Paris Match, GEO, New York Times, Time, Fortune, Vogue, Die Zeit, Elle. Wydał kilka książek autorskich: OSTATNI - Współcześni Żydzi Polscy (tekst Małgorzata Niezabitowska), W poszukiwaniu Ameryki (tekst Małgorzata Niezabitowska), Cyganie Polscy (tekst Jerzy Ficowski), W Centrum, Niezwykła Hiszpania, Rzut Beretem oraz ilustrował swoimi pracami kilkanaście prac zbiorowych. Autor wielu wystaw indywidualnych w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Izraelu, Japonii, Holandii, Włoszech, Irlandii, Niemczech, Polsce i na Madagaskarze. Laureat polskich oraz międzynarodowych nagród fotograficznych. Od dwudziestu lat współpracuje z magazynem National Geographic, w którym opublikował 18. esejów fotograficznych, a od roku 1999 jest głównym konsultantem jego polskiej edycji. Uczy fotografii w Polsce, USA, Niemczech i we Włoszech.


NIkon wypuszcza na rynek nowe, ultralekkie aparaty fotograficzne

Nikon zaprezentował rewolucyjny system aparatów cyfrowych Nikon 1. Dwa nowe modele - Nikon 1 V1 oraz Nikon 1 J1 - to całkowicie nowe konstrukcje, stworzone do robienia zdjęć i nagrywania filmów. Ta nowa generacja urządzeń została wyposażona w innowacyjne funkcje, takie jak: Technologia rejestrowania obrazu przed naciśnięciem spustu migawki i po nim (pre-post capture), Ruchome zdjęcie czy Inteligentne wybieranie zdjęcia. Dzięki temu system Nikon 1 umożliwia uwiecznienie nawet najbardziej ulotnych momentów na zdjęciach. „To najważniejsza premiera firmy Nikon od czasu, gdy 14 lat temu wprowadziliśmy na rynek aparaty cyfrowe" - mówi Takami Tsuchida, prezes Nikon Europe. „Wprowadzając system Nikon 1, przedstawiamy dwa przełomowe aparaty z wymiennymi obiektywami, wyposażone w rewolucyjną technologię" - dodaje Takami Tsuchida. Wprowadzenie systemu Nikon 1 to początek zupełnie nowej kategorii sprzętu, nazwanej przez firmę Nikon zaawansowanymi aparatami z wymiennymi obiektywami (Advanced Camera with Interchangeable Lens, A-CIL). Te skonstruowane z myślą o niezwykłym poziomie szybkości, prostoty i radości z rejestrowania ważnych wydarzeń poręczne aparaty typu A-CIL zapewniają zupełnie nowe wrażenia w zakresie fotografowania. Obejmujący modele Nikon 1 V1 oraz Nikon 1 J1 nowy system na nowo definiuje możliwości oraz wyznacza nowy standard w zakresie prędkość, precyzji, innowacyjności i poręczności aparatów cyfrowych z wymiennymi obiektywami. Dzięki systemowi Nikon 1 użytkownicy otrzymają dostęp do najszybszego na świecie systemu autofokusa, trybu wykonywania zdjęć seryjny**, a także innowacyjnych trybów fotografowania oraz wyjątkowych obiektywów 1 NIKKOR i akcesoriów Nikon 1.

Zobacz więcej